Druga Pokuta
~**~
Siedzę w jakimś obskurnym
barze. Stoliki na ledwo trzymających się nogach, podarte i brudne skórzane
kanapy, zapach alkoholu roznoszący się w powietrzu, ogromna ciemność. Barman
stawia przede mną kieliszek i wypełnia go dziwnym płynem. Spoglądam na
zawartość, odsuwam szklankę i rozglądam się dookoła, mimo że to obrzydliwy
lokal wszystkie stoliki są zajęte przez śmierdzących alkoholem ludzi.
Wzdycham. Czy ona nie
potrafi wybrać normalnego miejsca na spotkanie? Dobrze, że nie zabrałem Fereny,
nie mam ochoty na słuchanie jej beznadziejnych uwag. Wystarczy, że ostatnio
dała mi wykład. Wokół gwaru panującego w pomieszczeniu rozległ się odgłos otwieranych
drzwi, zapadła grobowa cisza. Odwróciłem się, osoba, która weszła do
restauracji rozejrzała się, uśmiechnęła do kilku gapiów i ruszyła w stronę
baru.
- Długo czekałeś? -
uśmiecha się promiennie.
Spoglądam na kobietę w
średnim wieku, piękna miedziana skóra, bursztynowe włosy spięte w niesfornego
koka, złote oczy podkreślone delikatnie czarną kredką, zwykle czerwone usta
pomalowane pomarańczowym błyszczykiem, ubrana w obcisłą, krótką, czarną
sukienkę i białe szpilki. Wygląda olśniewająco, każdy inny facet od razu
zapragnąłby ją mieć tylko dla siebie. Powolnym ruchem odwracam się w stronę
baru. Ursa rzuca na blat biały płaszcz i siada obok, wcześniej sprawdzając, czy
ledwie stojący stołek nie zawali się pod jej ciężarem.
- Słyszałam, że narobiłeś
sobie kłopotów - zaczęła rozmowę, nie odpowiadam - odezwij się - stuka oburzona
w blat, barman podskakuję w miejscu, spogląda na nią podejrzliwie, wzdycha
przeciągle - nic, a nic się nie zmieniłeś.
Zabiera moją szklankę,
wypija całą zawartość jednym duszkiem i prosi faceta za ladą o dolewkę.
- To dosyć nietypowe, że
ktoś skopał dupę tobie, a nie na odwrót - mówi, pozbywając się kolejny raz
zawartości szklanki - co się stało? - milczę - rozumiem, nie chcesz mówić, to
nie - w takim razie powiedz, jak mogę ci pomóc?
- Potrzebuję ofiary -
odpowiadam ze spokojem.
- Jasne. Jaką ci załatwić?
- nie odpowiadam - Wiesz może być trochę trudno wybrać skoro nie chcesz mi
powiedzieć jaka to dusza. Nie znam także osoby, która skopała ci tyłek, więc
może przestaniesz milczeć i trochę mi pomożesz.
- Nie wiesz z kim
przegrałem? - unoszę brew.
- Nie, to aż takie dziwne?
- ściąga brwi - Kim był twój przeciwnik?
Spoglądam na szklankę,
która na nowo została wypełniona płynem. Sięgnąłem po nią i wypiłem całą
zawartość, Ursa spojrzała na mnie zaskoczona.
- Przegrałem z Królem
- Jakim królem? - dopytała
się, ale raczej już zna odpowiedź na pytanie.
- Demonów, miałem pojedynek
z Królem Demonów.
- Jesteś idiotą - rzuca od
niechcenia - nie mam pojęcia ile masz lat, ale takiej głupoty nawet największy
baran by nie popełnił. Czy ty wiesz coś ty narobił? Zadarłeś z Królem, pozwól,
że powtórzę, Królem!, najsilniejszym z demonów, przecież to było oczywiste, że
przegrasz. Co cię napadło?
- To on mnie wyzwał nie ja
jego.
- Ouu, rozumiem, nie mogłeś
odmówić - opróżnia szklankę - wpadłeś w niezłe bagno, ale czego się nie robi
dla klientów. Jakiej ofiary potrzebujesz?
Przez dobrą chwilę
zastanawiam się co odpowiedzieć. Ursa z niecierpliwości sięga po pełną
szklankę. Ofiary to inaczej ludzie, albo inne magiczne stworzenia. Siła ofiary
zależy od tego, jak potężna jest ich dusza. Każda istota posiada inną moc,
ludzie nazywają ją duszą, a my demony
i większość magicznych istot mówimy na to źródło. Każda istota ma inny kolor źródła chodź każdy gatunek ma swój odcień. Ludzie są przezroczyści, Anioły otacza biel, Nefilim żółty, Shinigami szarość, Diabły pomarańcz, Demony czerń i tak dalej, i tak dalej.
i większość magicznych istot mówimy na to źródło. Każda istota ma inny kolor źródła chodź każdy gatunek ma swój odcień. Ludzie są przezroczyści, Anioły otacza biel, Nefilim żółty, Shinigami szarość, Diabły pomarańcz, Demony czerń i tak dalej, i tak dalej.
W naszych kręgach istnieję
specjalna grupa, do której należą demony ze specjalnością Poszukiwacza, ich
zadaniem jest odnajdywanie i opisywanie wszystkich ofiar, na które natrafią. To
jedna z najtrudniejszych specjalności naszego świata, informację, jakie
posiadają Poszukiwacze są bezcenne, dlatego każdy z nich jest potężny i ma
miejsce w najlepszej setce.
Mniejsza z tym, istnieją
różne rodzaje ofiar, jedne warto zabijać, a inne nie, proste. Dzięki
wchłanianiu źródeł innych istot możemy szybciej polepszyć nasze umiejętności. I
tutaj znowu zaczyna się ranking, silniejsi mają silne ofiary, słabi słabe i tak
jeszcze w wielu sprawach.
Najpotężniejszym źródłem
jest dusza legendarnej boskiej ofiary. Legendarnej, ponieważ nie istnieje, od
tysiącleci nikt nie spotkał żadnej istoty o tak potężnym źródle. I to właśnie
moja ofiara.
- Słyszałaś kiedyś o
boskiej ofierze? - pytam całkiem spokojnie.
Słysząc to Ursa wzięła
głębszy wdech i zachłysnęła się napojem.
- Chyba... chyba nie chcesz
powiedzieć... - wykrztusiła dochodząc do siebie.
- Właśnie to mówię - patrzę
jej w oczy - potrzebuję boskiej ofiary.
~**~
- Hej, gdzie byłeś tak długo?
- Ferena zagaduję mnie od razu, gdy otwieram drzwi od hotelowego pokoju.
- Miałem spotkanie.
- Dobrze poszło?
Nie odpowiadam, Ferena nie
bardzo się tym przejmuję i wraca do salonu. Zdejmuję wysokie czarne buty i
długi czarny płaszcz. Z kieszeni wypada skrawek papieru.
-
Boska ofiara nie istnieje Demon. Nie mogę ci pomóc - kręci głową.
Spogląda
na moją posępną twarz, wyciąga z kieszeni swojego płaszcza kartkę i
długopis.
-
To adres najpotężniejszej z ofiar jaką znaleźliśmy w ostatnim wieku, nie wiem czy
to ci pomoże, ale nic więcej nie mogę zrobić wybacz.
Wyszedłem z baru
zostawiając ją z niezapłaconym rachunkiem, musiała się nieźle wkurzyć.
Przeczytałem adres zamieszczony na kartce:
Break Street 15
szybko zmiąłem kartkę, znam
ten adres i wiem kto, a raczej co się tam znajduję. Wszedłem do dużego pokoju,
Ferena spała na kanapie, przeszedłem do części kuchennej i wyrzuciłem kartkę z
adresem, którego już nigdy nie chciałem widzieć na oczy.
Zdjąłem koszulkę i
położyłem się na fotelu przerzucając nogi nad oparciem, przymykam oczy. Boska
ofiara nie istnieje, nieźle się wkopałem.
~**~
Komentarze
Prześlij komentarz